poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Serca dwa...serduszka małe dwa....

No kochane ale się porobiło.....
Byłam w Polsce na urlopie i mój mąz długo nie wytrzymał- musiał powiedzieć o ciąży. W sumie nie winę go za to, bo widzę jak się cieszy myślą o tym,że jak Bozia da to będzie dwójka dzieci..... Ja jakoś sie nie cieszyłam zbytnio....bo w ciąży to ja już byłam w przeszłości ale nic z tego nie wyszło, więc teraz podchodzę do tego z małą rezerwą....chociaż do momentu zobaczenia serduszek gdyż nigdy nie było mi to dane...
Miałam iśc do ginekologa w pl,ale akurat w ten dzień moja szwagierka miała wywiadówki więc nici z tego....Pozostało czekać do 26 Kwietnia na usg ustalone przez szpital.....ojj  czas się wlecze...
Nadszedł Piątek- dzień powrotu do UK....i powiem wam,że to była najgorsza podróż mojego życia!! Tak źle się czułam,że jak myślę o tym teraz to się dziwie,że nie ożygusiałam całego autobusu....nigdy więcej.....3 dni odchorowywałam tą podróż...
W poniedziałek miałam wizytę z położną- okazało się,że z ta samą co w 1 ciąży. Godzina wypełniania papierów, próbki do badań i czekanie na to usg.....Na szczęście dowiedziałam się od znajomej,że raz na 2 tyg u mnie w mieście przyjmuje prywatnie ginekolog!! I jak zadzwoniłam, to umówili mnie w tym samym tygodniu na piątek!! Jupiii!!! Tydzień mniej czekania i będe wiedziała co i jak!!
Nadszedł piątek i poszłam na to usg jak na skazanie.....bardzo się bałam pustego jaja jak w 1 ciąży....w poczekalni leciała jakaś smętna muzyka i ledwo powstrzymywałam łzy...i jeszcze to opóźnienie- 40 minut!! Kurcze dobrze,że miałam wsparcie wszystkich dziewczyn z portalu- i to one pomogły mi wytrwać....Nadeszła moja kolej. Weszłam do gabinetu....rozmowa....badanie...i usg.....Lekarz był dosyć zabawny, bo po włożeniu aparatury krzyknął -Jest!! hehe było to nader zabawne :) za chwile pokazał mi moje dwa maluszki i dwa pięknie bijące serduszka!! Boju jak ja sie poryczałam!! są moje dwa maleństwa i żyją!! Mają po centymetrze długości ale tam są i mają się dobrze!! Kamień z serca.....
Niestety mój dobry humor urwał się w niedziele.....jak wstałam to zobaczyłam na wkładce,że plamię... Nie nie nie!! Proszę tylko nie to!! Przecież moje maleństwa żyją!! Proszę  nie dobierajcie mi moich dzieci- tak długo na nie czekałam!!! No i leżenie....cały dzień przeleżałam z nadzieją na to,że to tylko mały epizot, że to maluchy się tylko rozpychają i ma prawo trochę poplamić....tylko ja po 1 stracie nie potrafię zignorować żadnej- nawet najmniejszej plamki na bieliźnie.....Musiałam poczekać do dzisiaj- czyli do poniedziałku,żeby przyśpieszyć usg z piątku...bo nie wytrzymam do piątku w niepewności.....Mam usg w środę i mam nadzieję,że moje maluszki nadaj będą dobrze sie miały......Trzymajcie kciuki....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz