No kolejny tydzień ucieka. W sumie ja się ciesze, bo dla mnie każdy dzień to katorga- to wieczne czekanie. Staje się odludkiem, gdyż za bardzo się boje o moje małe. Dlatego postanowiłam wytłumaczyć dziewczynom z portalu dlaczego nie udzielam się wątkach staraczkowych- uważam,że im to się należy.
Pewno niektóre dziewczyny pomyślały- a ta jest już w ciąży to do nas nie zagląda- a nie o to chodzi. Po pierwsze jeszcze na starym portalu zostałam upomniana,że na wątku staraczkowym nie powinnam sie chwalić ciążą.... i od tego czasu staram się nie udzielać.
Po drugie pamiętam jak mnie drażniły 'dobre rady' matek i kobiet będących w ciąży.....wtedy inaczej się na to wszytko patrzy. Teraz mi głupio za takie myślenie, ale gdy człowiek czegoś tak bardzo pragnie a sie nie udaje- przestaje czasami reagować racjonalnie.
No a po ostatnie- strach. Im jestem dalej tym bardziej się boje...że ktoś mi je odbierze w ostatnim momencie a tego bym nie zniosła. Staram sie nie oglądać dokumentów o chorobach dzieci ani nie czytać o kolejnych stratach.... Dlatego dziewczyny wybaczcie,że się nie udzielam ale po prostu nie mogę...Jestem ciągle z wami myślami i kibicuje wam w staraniach z całej siły: Inuś, Yvone, Przyszlawiosna, Mosia, Caroline, Oopsy, Malineczka, Koliberek i Nietoperek...chyba nie zapomniałam nikogo?? Dziewczyny jestem z wami całym sercem. Do kolejnego usłyszenia.
niedziela, 30 czerwca 2013
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Rocznica.....
Witam was kochani.
Długo zbierałam sie do tego posta, gdyż nie jest łatwo wracać do tak bolesnej przeszłości....no i moja babcia tez trafiła w ciężkim stanie do szpitala...udar...respirator....tak się bałam,że nie zobaczy swoich prawnuków ale już jest lepiej więc zobaczy i tego sie trzymam! No ale wracamy do tematu.....
Mamy Czerwiec...w sumie już połowa za nami...no ale pamiętam jak dzisiaj,że pierwsze dwie kreski na teście użalam dokładnie 1 Czerwca 2012 roku. A z kąt tak dobrze to pamiętam?? Bo w ten sam dzień przylatywali moi rodzice do nas w odwiedziny i także były urodziny mojej mamy. Aj było co świętować. Pamiętam płacz mojej mamy, tato zamarł na kilka sekund z niedowierzania, a moja jeszcze nie szwagierka ze śmiechem- czemu tak spokojnie to mówię..oj pamiętam pamiętam. Były łzy szczęścia, uściski i oczywiście typowo polskie oblewanie wszystkich trzech okazji. Kurcze jak teraz o o tym myślę to przychodzi mi do głowy- jaka jak byłam wtedy naiwna. No może naiwna to ciężkie słowo, ale teraz tak myślę. Byłam naiwna,że od razu się uda...że od teraz pójdzie wszytko jak po maśle no bo w końcu jestem już w ciąży tak?? Tyle czasu zajęło nam zajście w ciążę,więc teraz będzie dobrze?! Ta.....
Rok później nadal nie mam maluszka leżącego w łóżeczku, ale jesteśmy w ciąży i to już 16 tydzień. Kurcze powoli powoli ale zaczynam głęboko wierzyć w to,że w końcu się uda. Że z dwoma aniołkami w niebie damy teraz radę! tylko ja już bym chciała czuć się trochę chociaż lepiej...bez tych mdłości...wymiotów....chronicznych bólów głowy... no jest ten 2 trymestr i chciałabym się cieszyć jedzeniem i spacerami ale się zbytnio nie da....Ale dla maluszków dam rade! Byle by były całe i zdrowe- ja dam radę!!
Długo zbierałam sie do tego posta, gdyż nie jest łatwo wracać do tak bolesnej przeszłości....no i moja babcia tez trafiła w ciężkim stanie do szpitala...udar...respirator....tak się bałam,że nie zobaczy swoich prawnuków ale już jest lepiej więc zobaczy i tego sie trzymam! No ale wracamy do tematu.....
Mamy Czerwiec...w sumie już połowa za nami...no ale pamiętam jak dzisiaj,że pierwsze dwie kreski na teście użalam dokładnie 1 Czerwca 2012 roku. A z kąt tak dobrze to pamiętam?? Bo w ten sam dzień przylatywali moi rodzice do nas w odwiedziny i także były urodziny mojej mamy. Aj było co świętować. Pamiętam płacz mojej mamy, tato zamarł na kilka sekund z niedowierzania, a moja jeszcze nie szwagierka ze śmiechem- czemu tak spokojnie to mówię..oj pamiętam pamiętam. Były łzy szczęścia, uściski i oczywiście typowo polskie oblewanie wszystkich trzech okazji. Kurcze jak teraz o o tym myślę to przychodzi mi do głowy- jaka jak byłam wtedy naiwna. No może naiwna to ciężkie słowo, ale teraz tak myślę. Byłam naiwna,że od razu się uda...że od teraz pójdzie wszytko jak po maśle no bo w końcu jestem już w ciąży tak?? Tyle czasu zajęło nam zajście w ciążę,więc teraz będzie dobrze?! Ta.....
Rok później nadal nie mam maluszka leżącego w łóżeczku, ale jesteśmy w ciąży i to już 16 tydzień. Kurcze powoli powoli ale zaczynam głęboko wierzyć w to,że w końcu się uda. Że z dwoma aniołkami w niebie damy teraz radę! tylko ja już bym chciała czuć się trochę chociaż lepiej...bez tych mdłości...wymiotów....chronicznych bólów głowy... no jest ten 2 trymestr i chciałabym się cieszyć jedzeniem i spacerami ale się zbytnio nie da....Ale dla maluszków dam rade! Byle by były całe i zdrowe- ja dam radę!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)